Uśmiechnij się
Uśmiechnij się – mówił. Bałam się uśmiechu,
Nie panowałam nad mięśniami twarzy -
Gubiłam źrenice i wargi -
Odpływałam za swój horyzont.
On lubił mnie ścigać. Zawsze mnie ułowił
Żagiel unoszony jak chorągiewkę zdobywał -
I – odlot mój przyspieszał, bym ostrzej trzepotała
Sercem schwytanym.